sobota, 28 marca 2015

H&M - Eyebrow Liner - kredka do brwi - opinia / recenzja

:)
Na kredkę do brwi z H&M skusiłam się przypadkiem robiąc jakiś czas temu zakupy online.
Kosztowała jedynie 1.99 funtów, więc stwierdziłam, że wypróbuję :)
Dostepne są trzy kolory:
  • -Blonde (ten wybrałam)
  • -Light Brown
  • -Dark Brown

Kredka jest dosyć twarda i średnio napigmentowana. Podejrzewam, że to za sprawa subtelnie woskowej tekstury, która utrzymuje włoski w ryzach.
Kolor ,,Blonde'' to totalne nieporozumienie. Na zdjeciu wyżej wygląda na ciemniejszy natomiast na żywo to ciepły beżowo - karmelowy odcień, który zupełnie nie nadaje sie do brwi. 
Kiedy podkreślimy brwi i dorysujemy brakujące włoski to niestety efekt będzie widoczny. Kredka nie ma szarych podtonów, więc nie stapia się z cera, a wręcz przeciwnie odcina się wybijając brwi na pierwszy plan. Moim zdaniem kolor może sprawdzić się u rudowłosych.
Na przezroczystej zatyczce znajduje się całkiem przyzwoita szczoteczka, która jest idealnie sztywna, a zarazem ma miękkie włoski.
Jak widzicie oprócz konsystencji i koloru jest jeszcze jedna wada, a mianowicie kredka nierównomiernie się aplikuje. Powyżej doskonale widać nierówny koloryt i co gorsza kruszące się drobinki. Mam kilka kosmetyków z serii H&M, które sprawdzają sie świetnie. Niestety kredka do brwi bezapelacyjnie jest bublem Nie Polecam!

Pozdrawiam

*JOY*


,,Zapach Kobiety'' Jo Malone - Orange Blossom - opinia / recenzja

:)
Kocham perfumy, więc w mojej serii  ,,Zapach kobiety''(o co chodzi Tu) nie mogło zabraknąć zapachu od Jo Malone Orange Blossom.
Zapach powstał w 2003 roku i był inspirowany romantyczną atmosferą z czasów kolonialnej Hiszpanii. Moja ocena nr.2.
Nuty zapachowe:
  • Nuta głowy: cedrat, nuty zielone, liście klementynki
  • Nuta serca: kwiat pomarańczy, lilia wodna
  • Nuta bazy: irys, bez, wetiwer

Perfumy unoszą się powietrzu niczym gęsty, ale i odświeżający, soczysty afrodyzjak. Na wstepie uderza zielona fala cytrusowej świezosci by po chwili subtelnie osłodzić nas kwiatem pomarańczy w towarzystie dystyngowanej lili wodnej. Całość skąpana jest w lekkim, beztroskim nektarze letniego bzu, balsamicznego wetiwera ze szczyptą drzewnego polotu irysa.
 Nieporównywalne z konkurencją  zapachy Jo Malone zaskakują originalnością i wyjątkowością.
Według mnie OB jest to kompozycja tylko na sezon wiosenno - letni.
Ciekawostą jest, że są to perfumy Unisex czyli moga ich uzywac kobiety jak i mężczyżni,
Nie wiem czy wiecie, ale perfumy Jo Malone są tak skomponowane, że można łączyć ze soba różne zapachy tworząc cos zupełnie nowego.
Jo Malone twierdzi, że Orange Blossom idealnie konsoliduje z JM White Jasmine & Mint lub JM Blue Agava & Cacao.
Perfumy są wyrafinowane, ale nie eleganckie. Z pewnością przypadna do gustu osobom, które nie preferują słodko - pudrowych kombinacji. 
Buteleczka prosta, klasyczna z grubego szkła ze srebrną nakrętką. Ja posiadam miniaturkę.....największa pojemność ma okrągłą zatyczkę i mieści  w sobie 100 ml.

Czy znasz / lubisz perfumy Jo Malone Orange Blossom?

Pozdrawiam

*JOY*

Disney - Minnie Mouse - naklejki na paznokcie :)

Cześć moje piękne ptaszynki :)
Cudeńka, które właśnie widzicie kupiłam jakiś czas temu w funciaku czyli w sklepie ,,Wszystko za 1 funta''. Spodobał mi się wzór, a że nie boje sie wariactw na paznokciach postanowiłam je przetestować....w końcu kosztowały tylko 1 funta - żal nie skorzystać :)
Z daleka wyglądają całkiem całkiem.
Niestety z bliska już nie jest tak dobrze.
Ok, ale zacznę od początku...
Paznokcie zapakowane były w kartonik z przezroczysta szybką....
...jest ich aż lub tylko 12 szt.
Wewnątrz oprócz naklejek znajduje sie instrukcja obsługi.
Co ciekawe Polski tez jest :)
Oczywiście nie będę sie powtarzać..... zrobiłam wszystko co zalecał producent
....więc przejdę do końcowej fazy...
.....czyli odciełam końcówke cążkami...
......a następnie suszyłam i rozcierałam załamania. Ponownie suszyłam (aż piekło -dałam z siebie 100%).
Ahh....
niestety suszarka tylko mocno je dokleiła i minimalnie rozprostowała.  Moim zdaniem gdyby tworzywo z którego były wykonane było miększe i cieńsze wszystko przebiegło by pomyslnie. Wielkość też jest problemem.....po prostu są duzo za duże musiałam przyciąć je ze wszystkich stron by dopasowac do płytki (w miarę starałam się aby zrobic to dobrze niestety i tak nie wyszło mi idealnie). Wytrzymały 2 dni....po czym 2 szt. zgubiłam - więc resztę zdjęłam :) Szkoda, że nie podołały - bo pomysł i wzór był bardzo dobry :)

Czy juz próbowałyście podobnej wersji ,,lakieru'' do paznokci??

Pozdrawiam

*JOY*

środa, 25 marca 2015

DIY - kuchnia w nowej odsłonie :)

:)
Idzie wiosna, więc ja w iście wiosennym nastroju dokonuje małych odświżających zmian w najbliższym memu sercu otoczeniu....
 Nasze mieszkanie jest wynajmowane, dlatego zależało mi by nie narażać się na zbędne koszty. Mimo tego pomalowałam na nowy kolor korytarz, jak i nakleiłam w łazience znalezioną na strychu tapetę. Jednak najważniejszym i największym przedsięwzięciem było nadanie nowego życia meblom kuchennym.
 Jeśli chcecie zobaczyć co z tego wyszło to zapraszam :)
Tak wygladały przed metamorfozą.
,,Stare'' meble straszyły przebarwieniami...
....i poszczerbanymi brzegami.
Nie mogło być tak, ani dnia dłuzej ! Musiałam coś zrobić.... to było silniejsze odemnie hehe :)
Moim sposobem na odnowienie frontów tanim kosztem była okleina samoprzylepna, którą znalazłam za bardzo atrakcyjna cenę na Allegro (od wzorów i kolorów może nam się zakręcić w głowie - jest z czego wybierać )
Kiedy przesyłka z okleiną dotarła do deszczowego miasta, razem z moim Mr. T zabraliśmy się do pracy :) - w końcu razem rażniej :)
Zaczęlismy od odkręcenia drzwiczek i uchwytów.
Następnie cała powiechnię trzeba odtłuścić, ...
...aby okleina lepiej sie trzymała.
Teraz zdradzę Wam jaki wzór wybrałam :)
Taaadaaam :)
Są to czarno białe róże, ponieważ chciałam żeby kuchnia nieco nawiązywała do reszty mieszkania (DIY - rewolucje z naszym łóżkiem - Tu ).
Nieco romantycznie. a jednak z neutralnym czarno - białym charakterem :)
Czas na odmierzanie....
Z tyłu kratki ułatwiają mierzenie jak i równe cięcie.
Przyda się też plastikowa packa / szpachelka - nie posiadam tak owej, więc uzyłam karty zniżkowej - trzeba sobie radzić z tym co się ma hehe:)
Odklejamy folię...
....przyklejamy zaczynając od brzegu (ważne jest mocne dociśnięcie na krawędziach i załamaniach)...
.....i rozkłądamy na całej powierchni, równolegle przeciągając szpachelką lub dokładnie przecierajac czysta ściereczką (trzeba to zrobić skrupulatnie by uniknąć bąbli powietrza pod folią)
...nadmiar ścinamy za pomocą ostrego nożyka :)
Gotowe :)
Szybko, tanio i efektownie :)

+ blaty w okleinie drewnopodobnej :)
Jak Wam się podoba??

Za jakiś czas kiedy już wiosna przybędzie na dobre zamierzam zrobić małą rewolucję w szafie...macie ochotę zobaczyć co dokładnie mam na myśli??
Dajcie znać czy Tak to zrobie o tym posta :)

Pozdrawiam

*JOY*

Alverde - Repair Haarspitzenfluid Traube & Avocado czyli serum na zniszczone koncówki włosów z winogron i awokado - opinia / recenzja

Hej hej hej :)
Dzisiaj wspomnę Wam o kosmetyku, który zadba o nasze włosy od czubka aż po same końce :)
Producent zapewnia, że serum z pomocą naturalnych składników zapewnia suchej i przesuszonej czuprynie głebokie nawilżanie.
Jego skład jest bardzo przyjemny. Zawiera w sobie ekstrakty i olejki roslinne z organiznych, certyfikowanych upraw np. proteiny pszenicy, olejek z pestek winogron, olejek z awokado.
Zapach neutralny.....delikatny, świeży, roslinny.
Opakowanie to poręczna matowa buteleczka z wygodną pompką, która miesci w sobie 30 ml.
Konsystenja bardzo lekka, żelowa w przezroczysto perłowym odcieniu.
Podsumowanie:
Alverde - Repair Haarspitzenfluid Traube & Avocado to kosmetyk o wielu zaletach. Ma świetny skład, opakowanie jak i cene (ok. 12 zł) i chociaż nie działa cudów to lubię go stosować. Na pewno bardzo dobrze sprawdzi sie u osób z cienkimi, delikatnymi włosami, które mają skłonność do przeciązenia. Osoby o grubych, porowatych włosach nie zauważą efektu. Moim zdaniem serum jest świetnym zastępstwem silikonów wygładzających (jedwabiu w płynie, biosilku itp.), z tym, że o duzo delikatniejszym efekcie. Po jego użyciu włosy nabierają miękkości i staja się bardziej elastyczne, lekko wygładzone bez pozostawienia tłustej warstwy. Produkt powinno wcierac sie w wilgotne włosy przez minimum dwa tygodnie i do tego regularnie, aby zauważyć efekt. Oczywiście na świecie nie ma kosmetyku, który poradzi sobie z rozdwojonymi końcówkami. Trzeba je odciąć i zadbać o ,,świeże'' włosy by zniszczone końce nie powróciły :) Tak czy inaczej ten kosmetyk w formie profilaktycznej pielegnacji sprawdza sie idealnie, dlatego Polecam!

Pozdrawiam

*JOY*