piątek, 26 lipca 2013

St. Tropez - Samoopalacz w piance - opinia/recenzja

Cześć dziewczyny!
Lato - wszyscy je uwielbiamy do momentu kiedy zrzucamy z siebie ubrania i w lustrze widzimy......
.... bladość AAaaaaaaa :)
Wtedy z pomocą szybką i zdrową przychodzi nam ,,słońce w tubce'' czyli samoopalacz. Dzięki niemu nie narażamy się na przyspieszony proces starzenia skóry w takim stopniu jak po zarzywaniu kąpieli słonecznych lub wizyt w solarium. Dodatkowo samoopalacz dzięki ulepszonym formułom oprócz koloru na naszej skórze, nawilża ją i pielęgnuje.



(skład dla zainteresowanych)

Jak go stosować:
  • -najpierw wykonujemy dokładny peeling całego ciała 
  • -nawilżamy np. balsamem suche miejsca: łokcie, kolana, stopy, nadgarstki, kostki ( te miejsca przyswajają więcej produktu, co może wyglądać nieestetycznie )
  • -najlepiej nakładać samoopalacz w jednorazowych rekawiczkach ( preparat szybko wchłania się w dłonie i ciężko jest nam je domyć )



St. Tropez jest to lekka, aksamitna i przyjemnie pachnąca pianka - mus do ciała, która jest łatwa w aplikacji, nadaje piękny zdrowy kolor, który wygląda bardzo naturalnie. Nie robi zacieków i plam. Opalenizna utrzymuje się do 5 dni i schodzi równomiernie. Zawiera w sobie sok z aloesu, który odżywia naszą skórę. Wiem, że jest mnóstwo osób, które uwielbiają się smażyć na słońcu i nie wyobrażają sobie zastąpienia naturalnej opalenizny na tą w tubce, ale ja do nich z pewnością nie należę - słońce mnie męczy nie jestem w stanie długo się opalać, natomiast lubię bronz na mojej skórze dlatego samoopalacz to coś dla mnie.



A jak to jest z Wami na co stawiacie : słońce czy samoopalacz??
Pozdrawiam

=Joy=  xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz